Temat: Koniec współuzależnienia ::Dodano: 2009-05-18 09:37:59
"Nie jest to książka o tym, jak pomóc bliskiej ci osobie uzależnionej od alkoholu (narkotyków, hazardu, jedzenia, pracy, seksu itp.). Ta książka traktuje o twoim najważniejszym i prawdopodobnie najbardziej przez ciebie lekceważonym obowiązku, a mianowicie o zajęciu się swoją własną osobą. Jest to książka o tym, co masz robić, aby zacząć czuć się lepiej (...), o tym, jak uniknąć bólu i uzyskać kontrolę nad swoim życiem."
Wydawca : Media Rodzina Poznań
1.Większość zdrowych ludzi zaleca pogodzenie się z rzeczywistością.
Ludzie w ogóle, nie tylko współuzależnieni, muszą codziennie rozwiązywać
dylemat: pogodzić się z aktualną sytuacją, czy nie zaakceptować jej.
Współuzaleznieni nigdy nie wiedzą, czego mogą się spodziewać,
szczególnie jeśli żyją w związku z akloholikiem, narkomanem,
kryminalistą, nałogowym hazardzistą lub jakąkoliwek inną osobą z
poważnym problemem czy zaburzeniami kompulsywnymi.
Niektórzy tracą szacunek i zaufanie do osób, które kochają. Czasami
przestają je nawet kochać.
Najbardziej chyba bolesną stratą, której doświadcza wielu
współuzależnionych, jest utrata marzeń - idealistycznych niekiedy, ale
pełnych nadziei, oczekiwań i planów na przyszłość, które snuje większość
ludzi.Z tym najtrudniej jest się im pogodzić.
Nasze nadzieje runęły w gruzy. Niektórzy z nas stoją byc może w obliczu
krachu czegoś tak dla nich ważnego jak małżeństwo czy - nie
usankcjonowany wprawdzie prawem ani religią- ale równie bliski i intymny
związek z iiną osobą.
Nawet powrót do zdrowia przynosi nam straty, bowiem wprowadza zmiany,
które musimy zaakceptować, walcząc niejednokrotnie ze sobą. Kiedy mąż
akloholik czy żona alkoholiczka trzeźwieje, wszystko zmienia się.
Straty i szkody, które wielu współuzależnionych ponosi codziennie i z
którymi musi się godzić, są wielkie.
Co jakiś czas tracimy równowagę, starając się zaakceptować zmiany i
pogodzić się z wciąż pojawiającymi się problemami. Nie wiemy, co nas
czeka, a jeśli wiemy, to nie możemy przewidzieć, kiedy to się stanie.
Jeśli chcemy, by nasze życie kiedykoliwek się zmieniło, to musimy
pogodzić się z rzeczywistością. Jeśli chcemy kiedyś zastąpić utracone
marzenia nowymi, jeśli chcemy znów czuć spokój, jeśli chcemy być zdrowi,
o musimy pogodzić się z rzeczywistością."

2. - Czyń wszystko swoim celem.
- Odrzuć jak najwięcej dyrektyw typu "powinienem".
- Nie ograniczaj się.
- Zapisz swoje cele na papierze.
- Poleć swe cele Bogu.
- Nie przejmuj się.
- Rób, co możesz, ale w odpowiednim czasie i nie wszystko naraz.
- Ustanawiaj sobie cele regularnie oraz w miarę potrzeby.
- Odfajkuj na swej liście cele, które osiagnąłeś.
3. Kiedy chcesz powiedzieć "nie", to zacznij od słowa "nie", zamiast mówić "być może", albo "wydaje mi się że" czy coś w tym stylu.
Mów co myślisz i myśl to, co mówisz. Jeśli nie wiesz, co o czymś myśleć, to nie odzywaj się i zastanów się. Jeśli myślisz, że czegoś nie wiesz, to mów "nie wiem".
Naucz się zwięzłości. Przestań mówić ogródkami. Przechodź od razu do sedna, a potem kończ.
Mów o swoich problemach i kłopotach. Pokazując jaki (jaka) naprawdę jesteś, nie jesteś wobec nikogo nielojalny. Po prostu nie udajesz, że jesteś inny niż naprawdę jesteś.
Wyrażaj otwarcie swoje uczucia. Mów o nich szczerze, ale odpowiedzialnie. Innym też pozwól na to. Naucz się słowa "czuję". Pozwól innym go używać i naucz się słuchać, nie oceniać, kiedy o tym mówią.
Możemy mówić to, co myślimy. Naucz się mówić: "tak myślę". Nasze opinie nie muszą zgadzać się z opiniami innych. Nie znaczy to wcale, że mylimy się. Jeśli nie chcesz, nie musisz zmieniać o niczym zdania, ale to samo dotyczy tez innych osób.
Możemy się mylić.
Możemy mówić, czego oczekujemy, ale nie możemy wymagać aby inni zmienili się, by spełnić nasze oczekiwania. Inni też mogą mówić, czego oczekują, ale my nie musimy się zmieniać, aby spełnić ich oczekiwania, jeśli tego nie chcemy.
Możemy nauczyć się wyrażać nasze pragnienia i potrzeby. Naucz się słów: "Tego od ciebie chcę. Tego od ciebie potrzebuję".
Możemy mówić prawdę. Kłamać o tym, co myślimy, co czujemy i czego chcemy, to wcale nie znaczy być uprzejmym. To znaczy po prostu kłamać.
To co mówią inni, nie musi nami kierować. Tak samo nie musimy kierować innymi. używając specjalnie dobranych słów i efektów specjalnych.
Nie musimy zgadzać się na to, żeby nami manipulowano, wpajano nam poczucie winy czy zmuszano do czegokolwiek. Możeym przecież otworzyć usta i obronić się przed tym! Naucz się mówić: "Kocham Ciebie, ale siebie też. Muszę to zrobić w swoim własnym interesie."
Możemy nauczyć się ignorować nonsensy. Możemy nie zgadzać się na rozmowę o czyimś alkoholizmie czy innym nałogu. Jeśli coś nie ma sensu, to nie ma sensu i koniec. Naucz się mówić: "Nie chcę o tym rozmawiać".
Możemy być stanowczy, bronić swojego zdania bez napastliwości i wrogości. Naucz się mówić: "To jest granica, której nie możesz przekroczyć. Nie będę tego tolerować." I rób, jak mówisz. (....) Mów zawsze prawdę - to co myślisz, czujesz i wiesz - a zyskasz wolność.
"Trójkąt dramatyczny Karpmana" z rolami wybawiciela , prześladowcy i ofiary .
Wybawianie /ratowanie i zajmowanie się innymi znaczą tu prawie dokładnie to , co w języku potocznym . Wybawiamy /ratujemy innych od ich obowiązków i odpowiedzialności . Zajmujemy się za nich ich obowiązkami . Potem wściekamy się na nich za to , co sami zrobiliśmy . Jeszcze potem czujemy się wykorzystywani i użalamy się nad sobą . To jest właśnie ten model zachowania , ów wspomniany wyżej trójkąt .
[...]
Jak powiada terapeuta Scott Egleston , wybawiamy innych za każdym razem , kiedy przejmujemy odpowiedzialność za innego człowieka - za jego myśli , uczucia , decyzje , zachowania , rozwój , powodzenie , problemy czy - ogólnie biorąc - za jego los . Na wybawianie czy zajmowanie sie inna osobą składają się nastepujące zachowania :
1. Robienie czegoś , czego w rzeczywistości nie chcemy robić .
2.Mówienie "tak" , kiedy myślimy "nie" .
3.Robienie czegoś dla kogoś czy za kogoś , kto sam może i powinien to zrobić .
4.Zaspokajanie potrzeb kogoś , kto nas o o nie prosił .
5.Robienie więcej niż należy w sytuacji , gdy ktoś poprosi nas o pomoc .
6.Przejmowanie się uczuciami innych .
7.Myślenie za innych .
8.Mówienie za innych .
9.Ponoszenie za innych konsekwencji ich czynów .
10.Rozwiązywanie problemów za innych .
11.Wkładanie we wspólna pracę większego wysiłku niż druga osoba .
12.Niezajmowanie się tym , czego chcemy , potrzebujemy i pragniemy .
Ogólnie biorąc , wybawiamy innych , kiedy tylko zaczynamy się nimi opiekować i troszczyć się o nich .
[...] Nie mam tu na myśli aktów miłości , dobroci i współczucia , a także prawdziwej pomocy - sytuacji , w których nasze wsparcie jest naprawdę potrzebne i chcemy go udzielić . Są one zachowaniami pozytywnymi , natomiast wybawianie i zajmowanie się innymi do takich zachowań nie należą .
Zajmowanie się i opiekowanie innymi wydaje się o wiele bardziej przyjazną postawą , niż jest w istocie . Zakłada ono bowiem nieudolnośc osoby będącej przedmiotem opieki . Wybawiamy natomiast "ofiary" , ludzi , którzy - w naszym przekonaniu - nie są w stanie sami się o siebie zatroszczyć . Owe ofiary potrafią w rzeczywistości całkiem nieźle sobie z tym radzić , tyle że nigdy by się do tego nie przyznały , a my też nigdy byśmy się z tym nie zgodzili . Zazwyczaj krążą one obok tego wierzchołka trójkąta i czekają na nasz ruch , by wskoczyć do środka razme z nami .
Kiedy już wybawimy taką ofiarę z niedoli , musimy się nieuchronnie znależć w drugim kącie , którym jest prześladowanie .
Czujemy niechęć i złość wobec osoby , której tak wielkodusznie "pomagaliśmy" . Zrobiliśmy bowiem coś , czego nie chcieliśmy robić , coś , co nie było naszym obowiązkiem , a zaniedbaliśmy nasze własne potrzeby i chęci . Co gorsza , ofiara , ta biedna istota , którą wybawiliśmy z opresji , wcale nie okazuje nam wdzięczności . Nie docenia naszego poświęcenia . Nie zachowuje się tak , jak powinna . Nie słucha nawet naszych rad , których tak chętnie jej udzielamy . Coś jest nie tak , jak powinno być , chowamy więc naszą aureolę i pokazujemy rogi .
Czasami inni nie dostrzegają - albo udają , że nie dostrzegają - naszego poirytowania . Czasami staramy się je ukryć . Czasami wybuchamy niepohamowanym gniewem , szczególnie wobec członków rodziny . Wtedy pokazujemy naszą prawdziwą twarz . Bez względu na to , czy okazujemy , czy też skrywamy zdenerwowanie i urazę , WIEMY , co się dzieje .
Osoby , które wybawiamy , najczęściej od razu wyczuwają zmianę naszego nastroju . Dostrzegają bowiem zwiastujące ją objawy . Jest to pretekst , który był im potrzebny , by zwrócić się przeciw nam . Teraz nadchodzi ich kolej - z prześladowanych stają się prześladowcami . Może się zdarzyć to , zanim wybuchniemy gniewem , w chwili kiedy wybuchniemy lub potem . Niekiedy ofiara reaguje wprost na nasz gniew . Zazwyczaj jest to reakcja na przejmowanie przez nas odpowiedzialności za nią , bowiem nasze zachowanie świadczy , pośrednio lub bezpośrednio , o tym , że uważamy ją za osobę nieudolną . Ludzie nie cierpią , kiedy wykazuje się im nieudolność , choćby przedtem głośno się do niej przyznwali . Nienawidzą nas , ponieważ wybuchając na nich gniewem po wcześniejszym wytknięciu im nieodpowiedzialności , dodajemy do krzywdy obrazę .
Nadchodzi wówczas czas na ostatni ruch . Zasłużyliśmy sobie na nasze ulubione miejsce - kąt ofiary na spodzie trójkąta . Jest to łatwy do przewidzenia i nieuchronny rezultat wybawiania . Ogarnia nas uczucie bezradności , smutku i wstydu . Czyjemy się zranieni i upokorzeni i litujemy się nad soba . Znowy nas wykorzystano . Znowu nas niedoceniono . Tak bardzo staraliśmy się pomagać ludziom , być dla nich dobrzy . Zaczynamy użalać się i jęczeć " " Dlaczego ? Dlaczego ZAWSZE mi się to przydarza ? Zdeptano mnie i sponiewierano . Czy zawsze będę ofiarą ? "
Jeśli nie przestaniesz bawić się w wybawcę i opiekuna - prawdopodobnie tak . "
Kategoria:
koalkoholicy